W nasze łapki wpadają kolejne gierki planszowe i chyba już najwyższy czas zacząć skrobać na ich temat jakieś recenzje. Zaczynam więc od tyłu, czyli od naszego najnowszego nabytku: Ex Libris!
Powiem szczerze, że kiedy po raz pierwszy usłyszałam o tej grze, to jakoś tak... no nie zapałałam szczególnym pragnieniem posiadania. Ale jeśli mamy do wyboru podbój kosmosu, rozwój cywilizacji, walkę z potworami w podziemiach a z drugiej strony na szali ląduje układanie książek na półkach w jakiejś zakurzonej bibliotece... Sami rozumiecie, prawda?
Na całe szczęście, okazało się, że to nie taka zwykła biblioteka, a magiczna i nie jedna ale jest ich kilka do wyboru. Tematyka książek również jest iście fantastyczna. No cóż... to już zaczęło do mnie bardziej przemawiać.
Co znajdziemy w pudełku? Ano tu wszystko jest pięknie wykonane i klimatyczne. Rysunki są spójne, kolorowe, zabawne i bardzo ładne. Pierwsza w naszych łapkach ląduje instrukcja. Prosta, dokładna i pełna przykładów. Ja po jednym przeczytaniu byłam w stanie rozpocząć grę, i już nie zaglądać do niej zbyt często (może 3 razy w trakcie całej rozgrywki?). Dalej mamy karty pomocy. Moim zdaniem
Dalej mamy tabliczkę punktacji wraz ze zmywalnym mazakiem. Super pomysł! Wreszcie nie muszę się szarpać z robieniem prowizorycznych tabelek na 1000 karteczek, pomazanych i nieczytelnych. Naprawdę super pomysł i klimatycznie wykonany dodatek.
Następne w kolejności są żetony i pionki. Tu również nie ma się do czego przyczepić. Choć jestem zwolenniczką wsadzania figurek nawet do "Grzybobrania" (zawsze jest co malować) tak tutaj bardzo fajnie sprawdzają się drewniane, wycięte w fajne kształty i pomalowane na ładne kolory pionki. I tak Czarownica, wygląda jak czarownica, Mól Książkowy wygląda jak mól książkowy etc. Wyjątek stanowy galaretowaty sześcian, który jest z półprzeźroczystego tworzywa.
Kiedy już nacieszymy się pionkami pora na rewelacyjne kafelki lokacji i samych bibliotek. Wykonane na mega grubym kartonie, bardzo dobrej jakości. Świetnie się sprawdzają w grze. Ilustracje są świetne, po prostu cud, miód i orzeszki. Jedyne czego mogę się czepić to czasami niejednoznaczne opisy w interpretacji których, nawet instrukcja nie jest w stanie pomóc. Dla nas to akurat drobiazg, bo potrafimy poprawić i dostosować sobie zasady bez strat dla mechaniki. Rozumiem jednak, że dla niektórych może to być problem.
Karty książek to wisienka na torcie tej gry. Każdy z pięciuset paru woluminów ma swój tytuł, każda karta ma swój numer katalogowy a w sumie kart jest 152. I łał, taka kombinacja daje niesamowitą regrywalność tytułu.
Na koniec została nam sama plansza o niestandardowym, podłużnym kształcie. Co ciekawe w tej grze, plansza jest tylko dodatkiem i tak naprawdę, całą grę można by rozegrać bez jej pomocy! Dobrze jednak, że jest ze względu na walory estetyczne.
Jak się grało? No na początku pojawił się strach, czy ja w ogóle zdołam z tych kart ułożyć jakąś sensowną bibliotekę? Ale w miarę rozgrywki wszystko zaczęło do siebie pasować. Parę razy złapałam się na tym, że pospieszyłam się z wykładaniem kart niepotrzebnie blokując sobie tym samym rozwój biblioteki. Bawiliśmy się świetnie i bardzo często będziemy wracać do tego tytułu. Ja już planuję kilka taktyk do przetestowania.
Jak najbardziej polecam.
OCENA
Jakość wykonania: (minus za nieporęczne, cienkie karty pomocy)
⭐⭐⭐⭐
Zawartość pudełka:
⭐⭐⭐⭐⭐
Zasady/mechanika: (minus za niejednoznaczne opisy niektórych lokacji)
⭐⭐⭐⭐
Zabawa/Fun:
⭐⭐⭐⭐⭐
Regrywalność:
⭐⭐⭐⭐⭐
2 komentarze:
Gra bardzo fajna! :) I coś innego nieco... Pewnie następne co się dokupi to Sagrada i UK do pociągów. Będą potwory spokojnie ;P I tak na razie trzeba ogarnać otchłań gluta...
Bardzo fajna recenzja, trzymaj się i pisz dalej. I nie martw się internetowymi debilami - trollami. Ludzie są sfrustrowani swoimi żałosnymi życiami i wyżywają się w internecie, zawsze się tacy znajdą, więc musisz koniecznie nauczyć się radzić sobie z krytyką. Znajdą się też ludzie którzy doradzą, pomogą lub pochwalą za dobrą robotę. Są plusy i minusy zabawy w blogera :)
Prześlij komentarz